Pleszewska porodówka w kwarantannie. U jednej z położnych zdiagnozowano koronawirusa. Kobieta jest hospitalizowana, a pozostali pracownicy oddziału położniczo-ginekologicznego będą przebadani. Jeszcze nie wiadomo, co z pacjentkami oraz maluchami, które w ostatnich dniach przyszły na świat w tej placówce. Wsparcie zadeklarował szpital w Kaliszu.
Położna po raz ostatni była w pracy tydzień temu. A w ostatnich dniach zauważyła u siebie objawy typowe dla koronawirusa. Trafiła do szpitala zakaźnego w Poznaniu i tam jej przypuszczenia zostały potwierdzone. - W związku z powyższym, w stosunku do wszystkich osób, z którymi miała kontakt konieczne było zastosowanie kwarantanny – mówi o decyzjach szpitala Ireneusz Praczyk, rzecznik prasowy pleszewskiej placówki. - Ponieważ ostatni raz położna była w pracy tydzień temu to wymazy od naszych pracowników zostaną pobrane we wtorek. I w tej sytuacji podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu przyjęć pacjentek do czasu uzyskania wyniku badań na obecność koronawirusa u pracowników oddziału położniczo-ginekologicznego.
Mieszkanki Pleszewa i powiatu pleszewskiego oraz wszystkie kobiety z okolicznych miejscowości, które miały zaplanowane porody w tamtejszej placówce będą kierowane do innych szpitali w regionie. Swoją pomoc zaoferował m.in. Wojewódzki Szpital Zespolony w Kaliszu. - Jesteśmy gotowi - i gotowość tę zadeklarowaliśmy Zarządowi PCM w Pleszewie, a także NFZ, Urzędowi Wojewódzkiemu i Urzędowi Marszałkowskiemu - przejąć tymczasowo obowiązki pleszewskiej porodówki. Zapewniamy rygorystyczne przestrzeganie procedur bezpieczeństwa i otoczenie pacjentek najlepszą możliwą opieką – informuje kaliska placówka w komunikacie na swoim profilu społecznościowym.
Nie wiadomo na razie, z iloma pacjentkami w trakcie ostatnich dyżurów miała kontakt położna z Pleszewa, u której zdiagnozowano koronawirusa. Ustala to Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, która będzie podejmować decyzje o tym, czy młode mamy będą poddane kwarantannie.
AW, fot. pixabay.com